Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polskie arcydzieła martwej natury na wystawie w muzeum w Stalowej Woli

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
W Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli dobiega końca wystawa prezentującą fenomen martwej natury w malarstwie polskim w ostatnich stu dwudziestu latach.

Wypożyczone dzieła

Na wystawie w eksponowane są dzieła wypożyczone od artystów, kolekcjonerów oraz kolekcji muzealnych (Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Okręgowego w Toruniu, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie). Scenariusz i aranżacja plastyczna wystawy - doktor Anna Król.

Na ekspozycji w galerii Alfonsa Karpińskiego przedstawionych jest ponad 80 dzieł 23 artystów: Olgi Boznańskiej, Doroty Ćwieluch-Brincken, Tadeusza Jackowskiego, Ewy Kierskiej-Hoffmannowej, Romana Kramsztyka, Katarzyny Makieły-Organisty, Janusza Matuszewskiego, Józefa Pankiewicza, Kazimierza Podsadeckiego, Marka Przybyła, Mirosława Sikorskiego, Barbary Skąpskiej, Edyty Sobieraj, Jana Spychalskiego, Henryka Stażewskiego, Witolda Stelmachniewicza, Ireny Trzetrzewińskiej, Romualda Kamila Witkowskiego, Czesława Wdowiszewskiego, Szymona Wojtanowskiego, Witolda Wołczaskiego, Jana Wydry i Stanisława Zalewskiego.

Martwa natura – znak kultury mieszczańskiej

W XIX wieku, zgodnie z obowiązującą akademicką hierarchią tematów, martwa natura – znak kultury mieszczańskiej, mimo że istniała od czasów pompejańskich, a swój rozkwit przeżywała w epoce nowożytnej, bardzo długo zajmowała drugorzędne miejsce, pełniąc funkcję przede wszystkim dekoracyjną. Dopiero za sprawą impresjonistów i Paula Cezanne’a stała się w pełni autonomicznym gatunkiem malarstwa. Jej nazwa ukuta w kręgu francuskich akademików (nature morte) funkcjonuje w języku polskim i włoskim. Natomiast w XVII wieku malarze niderlandzcy zaczęli używać określenia stilleven, czyli dosłownie „ciche życie”, opisujące kompozycje przedstawiające nieruchome przedmioty, „modele”. Z czasem określenie to zmieniło swoje pierwotne znaczenie, stając się metaforą, poetyckim znakiem.

W malarstwie polskim zainteresowanie martwą naturą jako samodzielnym tematem artystycznym pojawia się w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku. Młodopolscy artyści odkrywają jej potencjalne możliwości i traktują ją jako pretekst nie tylko do przeprowadzania eksperymentów formalnych, ale i kodowania symbolicznych treści. Wśród przedmiotów budujących martwe natury odnajdujemy zarówno japońskie rekwizyty – porcelanowe wazy i buddyjskie ołtarzyki (Józef Pankiewicz), jak i bukiety kwiatów (Olga Boznańska). Zestawione w proste lub skomplikowane układy tworzą wyrafinowane, niekiedy wieloznaczne kompozycje. W dwudziestoleciu międzywojennym niemal wszyscy artyści podejmowali ten temat, tworząc zarówno oszczędne kompozycje o precyzyjnej, niemal konstruktywistycznej budowie (Romuald K. Witkowski, Stanisław Zalewski), jak i ekspresyjne, malarskie (Jan Wydra, Roman Kramsztyk). Pojawiały się także magiczne martwe natury (Jan Spychalski). Tę geometryzującą linię po wojnie kontynuował, m. in. Kazimierz Podsadecki i Henryk Stażewski.

Martwa natura jest wszechobecna

W 2. połowie XX i w XXI wieku martwa natura jest wszechobecna. Przyglądając się twórczości artystów związanych z krakowską Akademią Sztuk Pięknych, dostrzec można wyraźnie fascynację tym tematem. Mimo że posługują się rozmaitymi językami wizualnymi, interpretują ciągle na nowo ten pozornie dobrze znany gatunek. Kompozycje malarskie Ewy Kierskiej-Hoffmannowej, Ireny Trzetrzewińskiej czy Katarzyny Makieły-Organisty (dedykowane takim mistrzom „cichego życia” jak Georg Flegel, Jan van Kessel czy Francisco de Zurbarán), tworzą własne mikrokosmosy, łudzą realnością, skłaniają do kontemplacji. Z kolei obrazy Doroty Ćwieluch-Brincken stanowią próbę uporządkowania chaosu rzeczywistości poprzez nadanie znalezionym, niepozornym przedmiotom – muszlom czy kamieniom – szczególnego znaczenia w wyrafinowanej przestrzeni malarskiej. Natomiast Edyta Sobieraj kreuje poetyckie, substancjalne światy skonstruowane o codzienne doświadczanie najbliższego otoczenia: pracowni, domu. Trzeba pamiętać, że martwe natury często kodowały treści symboliczne. Przedstawiane przedmioty były nieobojętne, a zestawione w określonym porządku stanowiły określony tekst kultury. I tak zderzając obrazy Jana Matuszewskiego, Szymona Wojtanowskiego i Witolda Stelmachniewicza, dostrzec można wspólny wanitatywny rys, niezależnie od użytego rekwizytu: czaszki, naczynia, granatu. Wątek ten na wystawie dopełniają obrazy Mirosława Sikorskiego z serii Enfleurage.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stalowawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto