Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sklep "Z drugiej ręki" na Kazanowie w Przemyślu niepełnosprawni prowadzili 19 lat. Wkrótce zostanie zlikwidowany [ZDJĘCIA, WIDEO]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Wideo
od 16 lat
Po 19 latach działalności upada sklep "Z drugiej ręki" w Przemyślu, prowadzony przez Polskie Towarzystwo Walki z Kalectwem i szwedzką fundację Reningsborg. Powód zaskakuje. Kryzys w Szwecji, coraz więcej Szwedów kupuje używane rzeczy i nie ma czego wysyłać do Polski.

Sklep "Z drugiej ręki" w Przemyślu na osiedlu Kazanów, prowadzony jest przez osoby niepełnosprawne pod kierunkiem opiekunów. Sprzedawane są tutaj używane artykuły, pochodzące ze zbiórek w Szwecji. Nie tylko ubrania i buty, ale również meble i różne artykuły wyposażenia wnętrz, bibeloty, zabawki, gry planszowe itp.

Placówka powstała pod koniec 2004 r. i była pierwszą tego typu w Polsce, czyli pełniła nie tylko funkcje handlowe, ale również terapeutyczne. Używane rzeczy dostarczane były z magazynów w Szwecji, przez fundację Reningsborg z Goteborga, jednego z największych szwedzkich miast. Część rzeczy wymagała drobnych napraw, np. przyszycia guzika, czy zacerowania. Tego typu zajęcia wykonywali niepełnosprawni i była to dla nich dodatkowa forma terapii. Byli bardzo zadowoleni z tego zajęcia, jak i z prowadzenia własnego sklepu. W pewnym okresie funkcjonowała nawet minikawiarenka.

Niepełnosprawni byli zatrudniani na umowę o pracę lub wolontariat.

- W ciągu tych 19 lat przyjęliśmy 72 tiry z towarem, każdy po 12 ton. Łącznie 864 tony towaru. Wypracowaliśmy prawie 4 mln złotych utargu. 3,4 mln złotych w gotówce. Ponadto rozdaliśmy rzeczy za ok. 600 do 700 tys. złotych. Trafiały do potrzebujących, organizacji pracujących na rzecz potrzebujących, a ostatnio także do uchodźców z Ukrainy - podlicza Andrzej Berestecki, prezes Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem w Przemyślu, a także radny miejski Prawa i Sprawiedliwości w tym mieście.

Sklep na stałe wpisał się w krajobraz Przemyśla. W niektóre dni, gdy miała być dostawa nowego towar, przed wejściem tworzyły się spore kolejki klientów.

Po przemyskiej podobne placówki powstały w Polsce, Rumunii, a nawet dalekich Indiach. Teraz wszystkie są likwidowane.

- Brakuje nam towarów, dlatego nie jesteśmy w stanie wysłać wam żadnych transportów. Sytuacja w Szwecji jest taka, że ludzie coraz więcej kupują rzeczy z drugiej ręki, a darów jest coraz mniej. Szwecja ma obecnie trudną sytuację gospodarczą, a szwedzka waluta jest niestabilna. To zmusza szwedzkich obywateli do kupowania w mniejszym stopniu nowych produktów, a więcej z drugiej ręki - tej treści e-mail jakiś czas temu trafił do Przemyśla ze szwedzkiego Reningborg.

- Próbowaliśmy ratować placówkę, ściągaliśmy towar z Polski. Jednak nie przyjął się. Nie bylibyśmy w stanie się utrzymać. Obecnie sklep jest już w stanie likwidacji, wyprzedajemy towar po minimalnej cenie. Podobnie jak wyposażenie sklepu. Półki, regały, kosze itp. Nasz lokal będzie czynny do końca czerwca - mówi A. Berestecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sklep "Z drugiej ręki" na Kazanowie w Przemyślu niepełnosprawni prowadzili 19 lat. Wkrótce zostanie zlikwidowany [ZDJĘCIA, WIDEO] - Nowiny

Wróć na stalowawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto