Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stalowa Wola. Przypomnieli o pułkowniku Stanisławie Dąbku – dowódcy obrony wybrzeża

Redakcja
Przy pomniku  pułkownika Stanisława Dąbka  przy Centrum Edukacji Zawodowej w Stalowej Woli
Przy pomniku pułkownika Stanisława Dąbka przy Centrum Edukacji Zawodowej w Stalowej Woli Andrzej Dąbek
19 września minęła 81 rocznica śmierci pułkownika Stanisława Dąbka – pochodzącego z Niska, bohaterskiego dowódcy Lądowej Obrony Wybrzeża.

Skromnego upamiętnienia tej rocznicy, w postaci złożenia wiązanki kwiatów, dokonała grupa mieszkańców Stalowej Woli oraz powiatu niżańskiego, której towarzyszył Piotr Żyjewski dyrektor Centrum Edukacji Zawodowej w Stalowej Woli, przy którym znajduje się pomnik pułkownika Dąbka.

Postać pułkownika Stanisława Dąbka – obecnie nieco zapomniana, zasługuje na upamiętnienie nie tylko jako wzór żołnierza ale również jako wzór pracowitości, pilności i osobistej uczciwości. Ze wspomnień można się dowiedzieć ,że był nie tylko wzorowym żołnierzem ale i obywatelem, święcącym przykładem kultury osobistej. Doskonały tancerz i perfekcjonista we wszystkim co robił. Zadeklarowany „piłsudczyk”, który popierał zamach majowy jednocześnie nie bojący się wejść w ostry konflikt z inspektorem armii generałem Stefanem Dąbem-Biernackim (wolnomularzem, później skompromitowanym i zdegradowanym za postawę w kampanii wrześniowej) występując przeciwko nieuzasadnionemu faworyzowaniu żołnierzy o przeszłości legionowej.

Z końcem lipca 1939 roku, a więc nieco ponad miesiąc przed wybuchem wojny, mianowany dowódcą Lądowej Obrony Wybrzeża, którą zastał kompletnie nieprzygotowaną do obrony. „Przysłali mnie abym wypił piwo, które inni nawarzyli” – mawiał pułkownik Dąbek.

Mimo to podjął energiczne wysiłki do przygotowania obrony i zrealizowania celów, które sam uznawał za niewykonalne. Zrealizował je i to z nawiązką. Miał przez 3 dni bronić przedpola Gdyni oraz przez 7 dni bronić Kępy Oksywskiej. Wytrzymał do 19 września, choć Gdynie musiał oddać nieprzyjacielowi, oszczędzając miasto od zniszczeń a ludność od cierpienia.

W przedmowie do monografii „Gdynia 1939” Wacław Tym i Andrzej Rzepniewski tak napisali: „Płk. Dąbek bronił Gdyni pod Kockiem, Kartuzami i Wejherowem. (…) Nie dopuścił do długotrwałych, ciężkich, wyniszczających miasto walk ulicznych w samej Gdyni. (..) Klęskę jakiej był świadkiem, traktował jak przegrany pierwszy etap, a nie przegraną całą walkę. Rozkaz opuszczenia Gdyni bez walki oznaczał wiarę w jej odzyskanie a więc nie należy skazywać na zagładę tego, co stanowiło dorobek i przedmiot dumy całego pokolenia Polaków”.

W chwili kiedy wiadome stało się ostateczne załamanie obrony, zapamiętano jego słowa „ Ja nie skapituluję”. Nakazał żołnierzom zaprzestanie walki po swojej śmierci a następnie odebrał sobie życie strzałem w głowę. Ten kontrowersyjny akt, w przypadku płk. Dąbka należy traktować jako wyraz uczciwości względem podkomendnych, do których mawiał ,że tylko śmierć zwalnia ich z wykonania rozkazu. Tego samego wymagał od siebie.

W pochówku pułkownika Dąbka uczestniczyli niemieccy oficerowie w dowód uznania męstwa żołnierza polskiego.
Za udział w wojnie z Ukraińcami, bolszewikami oraz wojnie obronnej 1939 roku, pułkownik Dąbek został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari, Medalem Niepodległości, dwukrotnie Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi oraz pośmiertnie Orderem Krzyża Grunwaldu II klasy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stalowawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto