MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szerpowie nadziei ruszyli ze swoimi "skarbami" w Tatry. "To są współcześni bohaterowie"

Marcin Szkodzinski
Marcin Szkodzinski
Szerpowie nadziei ruszyli ze skarbami w Tatry
Szerpowie nadziei ruszyli ze skarbami w Tatry Marcin Szkodziński
Kilkanaście osób z niepełnosprawnością nazywanych skarbami i kilkuset wolontariuszy - szerpów nadziei, którzy czasami dosłownie wnoszą w Tatry tych, którzy sami wejść nie mogą ruszyli z parkingu na Wierchu Poroniec w kierunku Rusinowej Polany i Gęsiej Szyi.

W Bukowinie Tatrzańskiej zatrzymało się kilkuset wolontariuszy, w tym nowych szerpów, którzy przeszli pomyślnie weryfikację i będą mogli pomóc zdobywać szczyty osobom, które z racji niepełnosprawności same tego zrobić nie mogą. - Lubię pomagać innym ludziom dlatego tu jestem - mówi 32 - letni Paweł z Mysłowic.

Nie każdy może być wolontariuszem. Od szerpów nadziei wymagane są specjalne umiejętności. - Kryteria są szerokie. Szukamy ludzi, którzy kochają góry, mają doświadczenie w poruszaniu się po nich, ale też są otwarci na drugiego człowieka. Mamy też ludzi, którzy mają mniejsze doświadczenie górskie, za to są świetnymi terapeutami i umieją pracować z osobami z niepełnosprawnościami. Musi być to człowiek, który ma potrzebę robienia czegoś dla drugiego człowieka - zaznacza Marta Mazur-Sokołowska, wiceprezes Fundacji Szerpowie Nadziei.

Szerpowie, którzy już mają za sobą wyprawy mówią o wspaniałej więzi jaka powstaje między wolontariuszami, a skarbami. Stają się dla siebie jak rodzina. Bardzo często spotykają się na prywatnie i sami indywidualnie organizują swoje wyprawy. Dodają sobie wzajemnie skrzydeł. - Każdy z nas chce być ważny, coś ważnego zrobić. Być takim super bohaterem. Nie trzeba w tym celu zakładać specjalnie peleryny, czy maski. Wystarczy wziąć nosidełko na plecy, pchać wózek, wspomóc ramieniem - mówi Krzysztof Sobczyk, jeden z filarów akcji szerpowie nadziei.

Wspólne wyprawy to korzyść nie tylko dla skarbów, ale także dla szerpów. Każdy z nich wspomina swoje wyjścia i wyjątkowe sytuacje. - Łzy są po obu stronach. Nawet panowie ubierają ciemne okulary. W zeszłym roku wchodziłem też na Gęsią Szyję. Miałam tę przyjemność mieć ostatnią zmianę i wnosić 5-letnią Alę. Na szczycie przytuliła się do mnie Tosia, 12-letnia siostra Ali i powiedziała: dziękuję za to co robicie dla mojej siostry. Nie było takiego twardziela, który by się nie wzruszył po tej sytuacji - wspomina Daria Czarnecka.

Ilość skarbów, którzy chcą wybrać się na szlak z wolontariuszami jest tak duża, że zaledwie po godzinie od otwarcia możliwości zgłaszania się było już dwa razy więcej chętnych niż miejsc. To tylko świadczy o wielkiej potrzebie osób z niepełnosprawnością. - Wreszcie mam inny dzień niż to, co mam na co dzień. Wyrywam się z tych swoich czterech ścian. To jest coś wspaniałego. Ci ludzie ratują życie. Gdybym mógł, to ja bym ich nosił - mówi Jarosław Dąbrowski z Nowego Targu, który jako skarb kolejny raz został zabrany przez szerpów w Tatry. Pomógł w tym Tatrzański Park Narodowy użyczając specjalny jednokołowy wózek dla osób z niepełnosprawnością.

Kolejne wyjścia szerpów nadziei ze skarbami już w czerwcu i wrześniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szerpowie nadziei ruszyli ze swoimi "skarbami" w Tatry. "To są współcześni bohaterowie" - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto