Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Potknięcie bramkarza i Stalówki

Grzegorz Lipiec
Bramkarz warszawskiej Polonii Mateusz Tobjasz nie dał się pokonać i ubiegł w tym pojedynku pomocnika Stali Stalowa Wola Konrada Korczyńskiego (zielono-czarny strój).
Bramkarz warszawskiej Polonii Mateusz Tobjasz nie dał się pokonać i ubiegł w tym pojedynku pomocnika Stali Stalowa Wola Konrada Korczyńskiego (zielono-czarny strój). Grzegorz Lipiec
Po trzech miesiącach oczekiwań kibice Stali Stalowa Wola tłumnie stawili się przy Hutniczej. Blisko 2000 widzów było spragnionych dobrej gry swoich pupili i co najważniejsze wygranej. Fani zielono-czarnych stworzyli świetną atmosferę. O ile gra momentami nie była zła, tak marzenia o wygranej trzeba odłożyć na następny tydzień.

Spotkanie z trybun oglądał trener Stali Rafał Wójcik, który musiał odcierpieć jeszcze karę nałożoną przez Polski Związek Piłki Nożnej za wydarzenia po meczu z Odrą Opole. Na ławce tym razem dowodził Sławomir Pieczonka, trener bramkarzy Stalówki i asystent szkoleniowca zielono-czarnych. O wyniku spotkania zadecydował jeden błąd. Marcin Kluska pognał z futbolówką po przechwycie kilkadziesiąt metrów, a bramkarz Stali Bartosz Koncki na początku ruszył zdecydowanie w stronę daleko wypuszczonej piłki, potem się zawahał, cofnął, ponownie dał krok w przód i... upadł. Pomocnik „Czarnych Koszul” skierował piłkę do siatki. To wszystko działo się w doliczonym czasie gry. Co ciekawe był to już trzeci gol Kluski w doliczonym czasie gry pierwszej połowy w tym sezonie.

Trener Polonii Warszawa Igor Gołaszewski podkreślał na konferencji prasowej jak ważne jest to zwycięstwo. - Wiedzieliśmy, że jedziemy na bardzo trudny teren. Mało kto stąd wywoził punkty, a jeszcze trzy punkty. To cenne zwycięstwo. Sztuką było utrzymanie jednobramkowego prowadzenia. Pierwsza połowa była pod nasze dyktando. Gospodarze odkryli się, a my wyszliśmy z kontrą. Druga była już lepsza w wykonaniu Stali i z tego względu było więcej stałych fragmentów gry. Byliśmy ambitni i wytrwali, a to dało wygraną – mówił Igor Gołaszewski. - Z meczu na mecz będziemy jeszcze lepsi.

Sławomir Pieczonka także przypomniał, że niepotrzebnie Stal odkryła się w ostatniej akcji pierwszej połowy. - Chyba za bardzo chłopcy uwierzyli w to, że mogą zdobyć prowadzenie w ostatniej akcji pierwszej połówki. Przeciwnik postawił nam twarde warunki i nie wszystko było tak jak należy z naszej strony. Musimy zapomnieć o tym meczu – dodał Sławomir Pieczonka. Asystent trenera nie chciał oceniać nowych zawodników Stalówki, jak przyznał wszyscy w czasie przygotowań dobrze się prezentowali i będą na pewno wzmocnieniem zielono-czarnych.

Teraz Stalówka już szykuje się do kolejnego meczu o drugoligowe punkty. Z wracającymi po pauzie za nadmiar żółtych kartek: Bruno Żołędziem oraz Szymonem Jaroszem nasza drużyna zagra z Puszczą w Niepołomicach. To spotkanie odbędzie się w sobotę, 11 marca, o godzinie 14.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stalowawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto