Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komunikaty wysyłane przez Komisję Europejską nie są na ten moment pozytywne dla protestujących [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Dystrybucja posiłków wśród oczekujących na przekroczenie granicy.
Dystrybucja posiłków wśród oczekujących na przekroczenie granicy. Archiwum
Rozmowa z Radosławem Wiatrem, wicewojewodą podkarpackim.

- Na czwartek przewoźnicy zapowiadają rozszerzenie protestu, poprzez zablokowanie dojazdu dla ciężarówek do polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Medyce. W jaki sposób może to wpłynąć na sytuację na granicy i terenach przygranicznych? * Blokadę w Medyce w efekcie rozpoczęli w czwartek rolnicy, którzy solidaryzują się z przewoźnikami, a dodatkowo wysuwają własne postulaty.

- Na pewno dodatkowy protest w okolicach przejścia granicznego w Medyce skomplikuje trudną już sytuację. Kolejka dziś sięga kilkudziesięciu kilometrów i wiele wskazuje na to, że może jeszcze urosnąć. Dzięki wytrwałej pracy podkarpackich policjantów, ale także przy wydatnym wsparciu samorządów m.in. Przemyśla, udaje się do tej pory utrzymać porządek i bezpieczeństwo. Dlatego uważam, że pomimo rozszerzenia protestu, nie powinny wystąpić dodatkowe utrudnienia dla mieszkańców gmin tam posadowionych. Potwierdzają to również rolnicy, który akcję zgłosili, zapewniając jednocześnie, że zasady ustanowione przez przewoźników, będą respektowane także w tym przypadku. Mam tu na myśli m.in. transport z pomocą humanitarną, samochody osobowe i oczywiście nieobejmowanie nim mieszkańców Medyki.

- Czy wiadomo, czy macie Państwo informacje, co w tej sytuacji zrobią ukraińscy przewoźnicy? Po zablokowaniu dojazdu do przejścia w Medyce w zasadzie stracą możliwość przekroczenia granicy.

- Na ten moment nie mam wiedzy na temat tego, jakiego rozwiązania będzie szukać strona ukraińska. Protest w Medyce zaplanowano w godz. od 9 do 20. Poza tym zakresem przejścia będą pracować normalnie. Mamy też deklarację rolników, że pewna liczba samochodów zostanie przepuszczona co godzinę, dlatego – w niewielkim zakresie - drożność pozostanie utrzymana.

- Jak ocenia Pan sytuację na drogach dojazdowych do granicy? Z jednej strony chodzi mi o mieszkańców, dla których kolejki spowodowały pogorszenie komfortu podróży. Z drugiej jednak o tych czekających kierowców.

- To niewątpliwie skomplikowana sprawa. Jak już mówiłem, przy zabezpieczeniu kolejki samochodów oczekujących na przekroczenie granicy pracują nasi policjanci, którzy otrzymali dodatkowe wsparcie z innych rejonów Polski. Funkcjonariusze pracują nad tym, aby kolejki samochodów nie dotykały terenów silnie zurbanizowanych, co pozwala zachować lokalnie płynność ruchu i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańców miast i wsi. Przykładem może być tutaj Przemyśl, który w pierwszej kolejności odczuł skutki wzrastającej kolejki i utrudnienia z tym związane. I właśnie dzięki zaangażowaniu policji, sytuacja w tak dużym mieście szybko została uporządkowana. Rozumiemy także trudne położenie ukraińskich kierowców i w porozumieniu z samorządami dbamy o zabezpieczenie sanitarne oraz wywóz nieczystości. W związku z przedłużającą się akcją protestacyjną i wzrastającą kolejką dystrybuujemy wśród ukraińskich kierowców ciepłe racje żywnościowe.

- Protestujących oburzyły konwoje ciężarówek, przeprowadzanych w obstawie policji do granicy innymi drogami, aby ominąć blokadę. Czym było spowodowane wprowadzenie takiego rozwiązania i czy jest ono kontynuowane?

- Tylko i wyłącznie kwestią bezpieczeństwa i chęcią uporządkowania sytuacji. W pierwszym tygodniu protestu obserwowaliśmy gwałtowny przyrost dojeżdżających do kolejki samochodów. Byli to m.in. kierowcy, którzy zrezygnowali z odprawy na lubelskich przejściach i skierowali się na jedyny nieblokowany terminal w Medyce. Dlatego w celu poprawienia sytuacji to działanie było konieczne, m.in. w kontekście udrożnienia lokalnych dróg oraz wyprowadzenia ciężkiego ruchu z miast i wsi. Przy okazji poruszę tu także kwestie policyjnego pilotażu, który dotyczy transportów wrażliwych, a które zgodnie z warunkami protestu - określonymi przez przewoźników - nie są nim objęte. Odbywał się on na podstawie rekomendacji służb i też miał związek z kwestiami bezpieczeństwa. W kolejce oddalonej od punktu, gdzie przewoźnicy prowadzą protest, na przekroczenie granicy oczekiwały m.in. cysterny z paliwem, które nie tylko sprawiały zagrożenie, ale także w pierwszej kolejności powinny być przepuszczane przez protestujących. Dlatego policja podejmowała działania, zasadach przedstawionych przez stronę przedsiębiorców, umożliwiając transport materiałów uprzywilejowanych, w tym pomocy humanitarnej i żywności z krótkim terminem przydatności do spożycia.

- Głównym postulatem protestujących jest przywrócenie konieczności uzyskiwania przez firmy ukraińskie zezwoleń na przewóz towarów na terenie Polski i Unii Europejskiej. Ten wymóg został zniesiony przez UE po wybuchu wojny w Ukrainie. Ta ulga miała obowiązywać tylko do lipca 2023 roku, ale przedłużono ją i nadal jest aktywna. Co w tej sprawie może zrobić polski rząd?

- To skomplikowana kwestia, bo polski rząd nie jest stroną tej umowy. Natomiast komunikaty wysyłane przez Komisję Europejską nie są na ten moment pozytywne dla strony protestującej. Mam informację od wiceministra infrastruktury Rafała Webera, że rozmowy będą jednak kontynuowane i resort będzie szukał wszelkich możliwości, aby wspomóc na tym etapie polskich przewoźników. Rozważane są także inne możliwości, jak choćby wydzielenie pasów szybszych odpraw co wiąże się ze zwolnieniem z systemu elektrycznej kolejki. Byłby to dobry krok ku temu, aby oddalić widmo eskalacji protestu i szukać sposobów jego zawieszenia.

- Protestujący przewoźnicy domagają się również zlikwidowania elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej (bo wg przewoźników dyskryminuje ona polskich kierowców) oraz zawieszenie licencji dla ukraińskich firm, które powstały po wybuchu wojny w Ukrainie. Co w sprawie tych postulatów może zrobić (co już robi) polski rząd?

- Tak, jak już mówiłem, rezygnacja z elektronicznej kolejki da szansę na poprawę procesu odprawy i jego znaczne przyśpieszenie. Taki postulat, wspólnie z wojewodą lubelskim Lechem Sprawką, zgłosiłem stronie ukraińskiej podczas spotkania w Dorohusku. Przedstawiciele resortu infrastruktury naszego sąsiada poinformowali nas o tym, że będą szukać rozwiązań w tym zakresie. Wciąż jednak nie mamy konkretnych odpowiedzi. Podobnie, jak w przypadku rozmów z Komisją Europejską, sprawę nadzoruje Ministerstwo Infrastruktury.

- Polscy przewoźnicy narzekają na nierówną konkurencję ze strony ukraińskich firm, które mają znacznie niższe koszty (bo nie muszą spełniać szeregu warunków, jak polscy) i dzięki temu wygrywają rywalizację o klienta. Czy w tej sprawie można podjąć jakieś działania?

- Kluczowym elementem jest tu kwestia pozwoleń, która w pierwszej kolejności sprawiła, że w ogóle doszło do protestu polskich przewoźników. Jest to efekt umowy pomiędzy Komisją Europejską a rządem Ukrainy. Dlatego przewoźnicy w pierwszej kolejności domagają się powrotu do sytuacji sprzed wybuchu wojny. Jak podkreślają, jest to ich kluczowy postulat, który znalazł zrozumienie wśród przedstawicieli rządu, ale jednocześnie nie jest możliwy do zrealizowania przez polską stronę.

- Protestujący przepuszczają z pomocą wojskową i humanitarną dla Ukrainy walczącej z rosyjskim agresorem. Jednak pojawiają się głosy, że jednym z celów protestu może być osłabienie pomocy dla Ukraińców. Pojawiają się też nierzadkie głosy, że protest, zarówno w Polsce, jak i teraz na Słowacji, a być może również wkrótce na Węgrzech, może być inspirowany przez "zewnętrze siły". Czy ten wątek jest badany, rozpatrywany? Czy może całkiem wykluczana jest ingerencja z zewnątrz?

- Każdy wątek związany z zagrożeniem bezpieczeństwa RP jest rozpatrywany i badany przez odpowiednie służby. Nie twierdzę jednak, że w tym przypadku możemy mówić o zewnętrznej ingerencji. Przez blokadę przewoźników przepuszczane są transporty z pomocą humanitarną i innymi towarami, które mają kluczowe znaczenie dla Ukrainy w trudnych czasach. Co oczywiście jasno pokazuje, że nasz sąsiad nie jest odcinany od towarów pierwszej potrzeby.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Komunikaty wysyłane przez Komisję Europejską nie są na ten moment pozytywne dla protestujących [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na stalowawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto