- Mimo, że lekarze nie podjęli zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy, to i tak dla oddziału stanowi to poważne wzmocnienie. Cieszy nas też, że większość z tych lekarzy to młodzi ludzie, co jest budujące. Na oddziale cały czas jest minimum dwóch lekarzy, daje to lepszy komfort pracy, ale przede wszystkim pacjentki są lepiej zabezpieczone – tłumaczy Tomasz Adamczyk, lekarz kierujący Oddziałem Ginekologiczno-Położniczym.
Oddział jest ściśle powiązany z Oddziałem Neonatologicznym, na którym też pojawił się ostatnio nowy lekarz kierujący. To wzmocnienie kadrowe zaczyna przekładać się na wzrost liczby porodów w szpitalu. I to mimo zapaści demograficznej, z jaką mamy do czynienia w naszym kraju.
- Ta statystyka jest dramatyczna. Dlatego staramy się robić wszystko, aby przyciągać jak najwięcej pacjentek spoza naszego powiatu i to się dzieje. W tym roku mamy już ponad 200 odebranych porodów na oddziale i to rokuje, że powinniśmy na koniec roku zbliżyć się w sumie do 700 porodów. To byłby rewelacyjny wynik. Dla porównania, w najgorszym dla nas 2019 roku było ich 594, a w 2020 roku - 619. W chwili obecnej 30 procent porodów, to porody pacjentek spoza naszego powiatu. Dominują u nas powiaty niżański oraz tarnobrzeski. Są też pacjentki z powiatów sandomierskiego i janowskiego, a ostatnio zdarzają się nawet z okolic Rzeszowa. To dla nas budujące i świadczy o tym, że kobiety mają do nas zaufanie – mówi Tomasz Adamczyk.
I nie ukrywa, iż ma nadzieję, że wzrost liczby urodzeń w szpitalu stanie się trwałym trendem. A oprócz wzmocnienia kadrowego oddziału, mają do tego przyczynić się kolejne działania. Między innymi powrót do porodów rodzinnych, które przed wybuchem pandemii cieszyły się sporym zainteresowaniem.
- COVID-19 sprawił, że musieliśmy z nich zrezygnować. Mamy wypracowaną strategię oraz procedury mające nam umożliwić powrót do porodów rodzinnych, musimy tylko dosprzętowić nieco salę w której będą się odbywać i w zasadzie będziemy mogli ruszać. Liczę, że uda się to jeszcze latem – zapowiada doktor Adamczyk.
W planach jest też wprowadzenie znieczulenia zewnątrzoponowego dla rodzących, choć tu problemem jest kadra. Chodzi o lekarzy anestezjologów oraz pielęgniarki anestozjologiczne. – A tych brakuje w każdym szpitalu, ponieważ niemal wszyscy są zaangażowani w walkę o życie pacjentów chorych na COVID-19. Dlatego mamy pomysł, aby przeszkolić nasze położne, aby odbyły kursy kwalifikujące je do asystowania przy takim znieczuleniu. Mamy nadzieję, że to ułatwiłoby sprawę, choć lekarzy anestezjologów już nie zastąpimy – mówi Tomasz Adamczyk.
Pojawiła się nadzieja, że Oddział Ginekologiczno-Położniczy mógłby powalczyć o przyznanie II stopnia referencyjności. – Spowoduje to lepszą wycenę procedur, co opłacałoby się szpitalowi ze względów ekonomicznych. Nasz Oddział Ginekologiczny już spełnia ku temu warunki. Barierą jest to, że II poziom referencyjny musi posiadać również Oddział Neonatologiczny, a do tego potrzeba jeszcze jednego specjalisty neonatologa. Niewykluczone, że w drugiej połowie roku będziemy spełniać wszystkie warunki – mówi Grzegorz Czajka, dyrektor szpitala.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?