Wyjątkowa lekcja z języka polskiego w jesiennym parku w Stalowej Woli
Wielu pedagogów szuka sposobów na uczynienie edukacji bardziej skuteczną, atrakcyjną i przyjazną dla uczniów niż ta, która sprowadza się wyłącznie do przestrzeni szkolnych ławek.
Jednym z pomysłów na zmianę obecnego stanu rzeczy jest edukacja outdoorowa, która dosłownie "wyprowadza" proces nauczania i uczenia się poza ściany szkolnej sali. - I tak oto zajęcia pisarskie – opisu piękna barw jesieni, postanowiliśmy zorganizować w sąsiadującym ze szkołą parku – relacjonuje Marzena Janusz, polonistka w Szkole Podstawowej numer 1 w Stalowej Woli.
"Mały traktat o kolorach" Czesława Miłosza
Zachwyceni "Małym traktatem o kolorach" Czesława Miłosza, postanowili, wzorując się na słowach poety, tworzyć własne opisy jesiennych drzew…
- Często brakuje nam czasu, by przystanąć, popatrzeć na otaczający nas krajobraz i dostrzec jego piękno. Na tej lekcji można było się zachwycać; zapatrzeć, ucieszyć, tańczyć w liściach i głośno się śmiać – opowiada Marzena Janusz.
Pierwszym zadaniem uczniów było wybranie najpiękniejszego drzewa w parku. Uczniowie nieśpiesznie je wybierali, porównując jedno drzewo z drugim, opisując barwy liści. Kiedy wybór w końcu padł na rozłożysty dąb, usiedli obok niego i długo wpatrywali się w drzewo, oglądając go od korony, sięgającej błękitu nieba, po korzenie…
Nie tak łatwo znaleźć właściwe słowa
- Patrzyliśmy, nadsłuchiwaliśmy, oddychaliśmy pełną piersią i dotykaliśmy jego ciepłą korę. Chcieliśmy, by nasze opisy oddziaływały na wszystkie zmysły; pobudzały wyobraźnię, oddawały nasz radosny nastrój tego dnia – relacjonuje polonistka.
Nie tak łatwo znaleźć właściwe słowa, które oddałyby całe piękno jesiennego drzewa. Jak nazwać i opisać barwy liści, mieniące się żółtościami słońca, miedzią, złotem ? Jak opisać nerwy listka, opisać rdzawe cętki, może piegi, dróżki, ścieżki biegnące po całej powierzchni jesiennego liścia? Miał rację Mistrz, Czesław Miłosz, kiedy mówił o ubóstwie języka odnoszącego się do nazw, barw, kolorów jesieni. Stąd więc wynikały poszukiwania obrazowych metafor i nastrojowych epitetów.
- Nasze okruchy poezji powstawały na dywanach usłanych liśćmi, w koronach jesiennych drzew. Niektórzy się skarżyli, że niewygodnie jest pisać w takich okolicznościach, inni – ci z duszą poety - byli takim sposobem pracy zachwyceni – wspomina polonistka.
Na koniec podsumowała: - Śmiejące, szczęśliwe oczy uczniów, bukiety złotych liści, rude ognie wiewiórczych ogonów i przenikające nas jasne promienie słońca w jesienny, pogodny dzień… Niektórzy z nas nigdy nie zapomną tych niezwykłych lekcji.
Zobaczcie zdjęcia z tej wyjątkowej lekcji
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?